Od dawna fascynuje mnie świat tzw. polskich, a, w rzeczywistości polsko-języcznych, mediów, czemu dawałem wielokrotnie wyraz na tym blogu. Nie jest to moja socjologiczna specjalność - mam w rodzinie lepszego, uznanego specjalistę od tych spraw - ale wolałem dojść do jakiejś bardziej uporzadkowanej wiedzy, pomijając dorobek tzw. ekspertów i autorytetów.
Nadchodząca właśnie wielka uroczystość w Watykanie, 25-lecie Okrągłego Stołu i tzw. pół-wolnych (sic!) wyborów - które mają być nawet ważniejsze od 11 listopada 1918 roku (podobno jest jakiś "okólnik" w tej sprawie z Kancelarii Prezydenta III RP) - są dobrą okazją do refleksji nad stopniem realizacji jednego z najważniejszych punktów Porozumień Sierpniowych, dotyczących Jawności Życia Publicznego i Życia w Prawdzie (już nie pamiętam, jak to tam zostało sformułowane....).
Otóż od dawna i coraz bardziej rzucaja sie w oczy następujące, główne, moim zdaniem, cechy aktywności polsko-języcznych mediów.
Po pierwsze, wyparcie funkcji pośredniczenia - pomiędzy jakimś "nadawcą" (politykiem, ekspertem, "autorytetem") i "odbiorcą" - przez funkcje perswazyjno-dydaktyczno-kreacyjne lub wręcz słowno-represyjne.
Po drugie, utrwalenie upowszechnienie zasad, procedur i praktyk przemilczania istotnych faktów społecznych, ekonomicznych, politycznych itp. i zastąpienie istotnych informacji tzw. wrzutkami czyli tematami zastępczymi.
Po trzecie, pełne hipokryzji i fałszu zainteresowanie i zatroskanie "mediantów" i wykorzystywanie przez nich "autorytetów" i "ekspertów" do ciągłego, namiętnego oczerniania niewygodnych instytucji, z Kosciołem Katolickim, Instytutem Pamieci Narodowej, Rodziny czy wrogich ugrupowań politycznych.
Po czwarte, być może najbardziej szkodliwe: nagłaśnianie zdarzeń i działań, majacych charakter głownie działań pozornych, efektownych w formach, a pozbawionych realnych treści i efektów (Wielka Orkiestra Światecznej Pomocy, Partnerstwo Wschodnie, tzw. reformy Ochrony Zdrowia czy Edukacji, powszechnej i/lub Wyzszej).
Jak już kiedyś pisałem, w tych właśnie wymiarach polsko-języczne media osiagnęły Himalaje hipokryzji i Pireneje (Alpy) fałszu. Z ich działalności jako zasadniczego źródła, bierze się dzisiejsze "pomieszanie umysłów" Polaków, szczególnie młodych, i ich "obywatelskie spsienie"...
Komentarze