Kilkna tygodni temu byłem na Podhalu. W "Tygodniku Podhalańskim" tytuł na pierwszej stronie: "Krew się leje na Krupówkach", a pod spodem dość szczegółowe opisy tego, co się dzieje wieczorami na tej najsłynniejszej ("prestiżowej") i najbardziej "ludnej" - od zawsze - ulicy stolicy Podhala; tam zawsze ma się wrażenie, że idzie pochód...
Teraz jestem na Kaszubach więc czytam w lokalnym dzienniku, chyba "Bałtycki", o tym co się dzieje na sopockim Monciaku, a polała się tam krew w wykonaniu jakiegoś, dobrze wykształconego, psychologa z Redy; 20 rannych osób na Monciaku i na Sopockim Molo, także "prestiżowych". A kilka szpalt gazety poświęcono zdziczeniu obyczajów w tym, niegdyś, kurorcie...
W obydwu znanych miastach - sam kiedyś byłem znich dumny i pokazywałem moim cudzoziemskim przyjaciołom, z Francji i Anglii - dzieją się rzeczy mało przyciągające i mało bezpieczne. Dlaczego?
To chyba "produkty" kilku polskich resortów i "resortowych dzieci": "Róbta co chceta!". Na pewno reform edukacyjnych ("wciąż żywe gimnazja" wydały już sporo roczników), "zarządzania kulturą" (na szczeblu centralnym i lokalnym), mediów, szczególnie elektronicznych (do Owsiaka dodajmy Wojewódzkiego i innych "dzikich" wzorców), organizacji młodzieżowych itp.
A lokalni gospodarze albo robią biznesy, albo się procesują; albo też - biesiadują...Do dzieła - kelnerzy i barmani!
Zaczynam też podejrzewać, że kierownictwo MSW postanowiło "nie robić nic" w takich znanych Polakom miejscach, tak, aby lud "zaszlochał" i zbiorczo zawołał: przyjdź do nas, ministrze Sienkiewiczu! A on odkrzyknie - choć jest zajęty inną, ostatnią misją, więc nie ma głowy do głupstw: Idę do Was, kochani! I idę po Was!
No i pójdzie!
A za nim Minister Sprawiedliwości (specjalista od przedstępczości zorganizowanej)! i Prokurator Naczelny! I GROM (choć musi wozić Bufetową)! I grupy anty-terrorystyczne!
Ale będzie rejwach, ale "się porobi!"...
Co, nie można pomarzyć?!
