Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków
419
BLOG

"Cud nad Wisłą" czy "pyrrusowe zwycięstwo"?

Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków Polityka Obserwuj notkę 17

Idąc za zaleceniami najbardziej hałaśliwego - obok W.Bartoszewskiego - "autorytetu" dzisiejszych dni, tzn. R.A. Ziemkiewicza, poswięcam tę notkę jednemu z najważniejszych i na prawdę zwycięskich wydarzeń w najnowszej historii Polski, jaką była Bitwa Warszawska nazywana także "Cudem nad Wisłą". Odniesione wtedy zwycięstwo Polaków (przy niewielkiej pomocy Ukraińców i Amerykanów), ale raczej samotnie (tak jak to spotyka dzisiaj Ukraińców) - pozwoliło odroczyć "bolszewiską barbaryzację" Polski i Polaków, co nie stało się udziałem ani Ukraińców, ani Białorusinów czy Gruzinów. Dlatego ci ostatni "mają dzisiaj to, co mają"!

Co się zaś tyczy rocznicy Powstania Warszawskiego, to powiem najkrócej to, o czym już pisałem: gdyby ludzkie cywilizacje, narody, grupy etniczne itp. debatowały nas sensem podobnych bohaterskich aktów czy zrywów, to już by dawno nie istniały; prawie nigdy z góry nie można przewidzieć ich wyników! Więc o czym tu gadać. Może pamięta Pan - i Pan P. Zychowicz - choćby bitwę pod Maratonem?

A wracając do wyników Bitwy Warszawskiej - niemal ćwierć wieku po jej zwycięskim zakończeniu bolszewicy znów powrócili nad Wisłę i znacznie dalej, a ci, ktorzy witali w 1920 roku bolszewików - stanowiąc wówczas margines społeczny licznych miast i miasteczek we Wschodniej i Południowo-Wschodniej Polsce - "łukami triumfalnymi" oraz transparentami o treściach życzliwych "wyzwolicielom", przenieśli się ze swoich sklepików i zakładów rzemieślniczych do redakcji, wydawnictw, uczelni i państwowych, głównie "siłowych", urzędów tworzonej wówczas, głownie ich rękami, Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Gdy w 1963 roku dość przypadkowo trafiłem (zostałem przyjęty) na Wydział Filozoficzny UW - wsród moich "kolegów" połowę stanowiły dzieci tych "budowniczych PRL-u"; przymowanie takich jak ja - z "plebsu rodzimego", to było chyba jakieś "alibi" albo...nieporozumienie.

Jakieś dziesięć lat później ci moi "koledzy"  - emigranci po Wypadkach Marcowych r. 1968 - obsadzili różne redakcje i uczelnie europejskie, skutecznie kształtując opinię - najczęściej nieżyczliwą - o Polakach oraz politykę Zachodu - także niekorzystną dla nas...

Teraz oni  - albo ich dzieci,"dzieci resortowe" - obsadziły szereg redakcji, kanałów telewizyjnych, studiów radiowych, uczelni itp. w III RP; no i robią to, co robią!

Wielokrotnie o tym pisałem, także tutaj: realizują modernizację przez demoralizację (czy deprawację) Polaków!

Reakcje na moje tezy były najczęściej mało życzliwe, by nie powiedzieć - wrogie.

Ale dzisiaj,  w naszej "poczciwej" Rzepie (str. A11) przeczytałem w artykule pt. "Putin na tronie Iwana Groźnego" (Autor Krzysztof Rak) następujacy passus. o naszych sąsiadach: "Według Lwa Gudkowa, obecnego szefa Centrum Lewady - "jedynego niezależnego rosyjskiego ośrodka badań opinii publicznej" -  cechą istotną rosyjskiego homo sovieticusa jest jego zdemoralizowanie: "sterylizacja" lub zniszczenie moralnosci są warunkiem utrzymania ludzi w stanach apatii i obojętnosci, bez których autorytarne reżimy w rodzaju Putinowskiego nie są w stanie istnieć"...

Jakże swojsko to brzmi i ile wyjaśnia!

Dedykuję za ten mocny cytat "naszym" zwolennikom "miękkich" narkotyków, aborcji, adopcji dzieci przez homoseksualne pary i temu podobnym "cywilizacyjnym wynalazcom"! Tak trzymać, "towarzysze"!

I tak się zastanawiam: czy rzeczywiście Polacy zatrzymali bolszewików w tej zwycieskiej, niewątpliwie, Bitwie Warszawskiej?

Na co poszła ofiara życia Najdzielniejszych sposród Dzielnych?!  A których pamięć  przez prawie 100 lat starano się - i wciąż usiłuje - wymazać lub zabrudzić!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka