Zbliżają się terminy potrójnych wyborów: do samorządów lokalnych i terytorialnych, do polskiego Parlamentu oraz powszechne wybory Prezydenta III RP.
Być może warto przyjrzeć się danym uzyskanym dwa lata temu przez CBOS, które pokazują poziom zaufania Polaków do kilku ważnych instytucji władzy: przedstawicielskiej, sadowniczej i wykonawczej; wprawdzie pokazują one postawy Polaków sprzed dwóch lat ale wieloletnie doświadczenia pokazują, że tego rodzaju postawy nie ulegają zbyt głębokim zmianom, a raczej oscylują wokół pewnych granic czy "pułapów".
Wyniki wspomnianych badań sa następujace:
Partiom politycznym - "korzeniom demokracji" - ufało "zdecydowanie" 0,8% badanych, a "raczej" ufało 5,5% respondentów.
83, 2% badanych nie ufało partiom, w tym 47,6% - "zdecydowanie" nie ufało.
10, 2% badanych miało trudności z określeniem swojej postawy wobec partii politycznych.
Samorządom i władzom lokalnym ufało "zdecydowanie" 3,8% badanych, a "raczej" ufało 36,0%.
44, 8% badanych nie ufało władzom samorządowym, a 15,0% miało trudnosci z określeniem swojej postawy.
Sądom powszechnym ufało 50,5% badanych, w tym "zdecydowanie" - 7,6% respondentów. Ponad 1/3 badanych nie ufało tym instytucjom, a ponad 12,00 - miało trudności z określeniem swojej postawy.
Rządowi ufało w 2012 roku 28, 5% badanych, w tym "zdecydowanie" ufało - 3,5% respondentów.
Prezydentowi ufało 53,1% badanych, w tym zdecydowanie ufało - 12,0%.
Sejm i Senat obdarzał zaufaniem co 4-ty badany Polak, w tym "zdecydowanie" - 3,1%. Ciałom przedstawicielskim "zdecydowanie" nie ufało 29,4% badanych, a co trzeci - "raczej" nie ufał.
Są to dość ciekawe liczby ilustrujące stan wciąż "młodej" polskiej demokracji "epoki" PO i D.Tuska...
Warto o nich pamiętać, gdy sie słucha publicznych, medialnych debat na temat sensu i potrzeby kontrolowania polskich wyborów, szczególnie w kraju, gdzie rządzące partie tak głęboko penetrują i dominują aparat Państwa!
Swoja drogą - co kieruje Polakami, że chodzą do urn mimo, że uznają partie za instytucje niegodne zaufania, wręcz oszukańcze? I w większości nie wierzą większości innych instytucji władzy?
Czy tylko tzw. "obywatelski obowiązek"?
