Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków
125
BLOG

Zaufanie czy/i szacunek?

Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków Polityka Obserwuj notkę 4

Nowa Pani Premier, współodpowiedzialna za "dorobek" ostatnich lat (głównie jako "druga osoba w Państwie"), powiedziała coś tam o działaniach nowego Rządu na rzecz "odzyskania zaufania obywateli" (chyba do Państwa i jego instytucji). Nie powiedziała chyba ani słowa na temat tego, kiedy i dlaczego utraciły one owo zaufanie (chodzi choćby o te kilka czy kilkanaście afer z okresu rządów Tuska, uwieńczonych "aferą podsłuchową", której nie zapobiegł minister SW, B.Sienkiewicz). Ale niedomówienia to mały pryszcz przy innych "popisach" tej pani, której wejście na szczyty Polskiego Państwa od dawna urąga jego godności i powadze (pisałem juz o tym kilkakrotnie na Salonie 24...)

Gdy słuchałem jej deklaracji i obietnic przypomniałem sobie cytat z J.Piłsudskiego, w którym przypomniał on o Wymogu Szacunku do władzy, jako podstawowym warunku jej skuteczności. Bo zanim rozpoczął się ten dość powszechny teraz "liryczny bełkot" socjologów i psychologów społecznych o potrzebie zaufania w życiu społecznym (nazywam to tak brutalnie, bo brak zaufania lub zinstytucjonalizowane ograniczone zaufanie do władzy to podstawa demokracji i państwa prawa) - mądrzy ludzie wiedzieli, że w stosunkach władzy najważniejszy jest szacunek czy też respekt rządzonych do rządzących. W tak ostro i głeboko podzielonych społeczeństwach jak społeczeństwo III RP gadanie o jakimś-tam "wzajemnym zaufaniu" jest pustosłowiem....

Gdy czytam większość przytomnych komentarzy blogerów, a także prawicowych dziennikarzy i publicystów (a także nasłuchuję "głosów ulicy") - to nie wierzę by były szanse na to, aby "nowa" Pani Premier zdobyła ten niezbędny dla autorytetu władzy Szacunek i zapewniła powagę Polskiego Państwa. Jak na razie stworzyła coś w rodzaju kiepskiego kabaretu lub marnego cyrku - bo dobry kabaret lub porządny cyrk to są, w porównaniu z jej rządem, poważne instytucje.

Jak mówił pewien pan, w anegdocie: "To jest cyrk, to jest cyrk? To jest burdel - nie cyrk! Przed wojną byłem w burdelu - to dopiero był cyrk!". Można się spodziewać, że ten z lekka odnowiony kabaret-cyrk będzie  kontynuował "dzieło", które opisałem w poprzedniej mojej notce, przytaczając dane wyjęte z artykułu znanego ekonomisty:

"Opuszczając cichaczem rządowy pokład tonacej łodzi premier zostawia nam prawie 1 bln zł długu publicznego, blisko 900 mld. zł długu prywatnego (firm i gospodarstw domowych) i, co najgorsze astronomiczną kwotę 370 mld. dol. długu zagranicznego. Kwota ta wydaje sie nie do spłacenia - Edward Gierek przez 10 lat pozyczył zaledwie 30 mld dol., co spłacaliśmy aż 32 lata. Platforma po siedmiu latach rządów zostawia nas z kolejną dziurą budżetową w wysokości ok. 50 mld zł.. (gdy Tusk zaczynał urzędowanie w 2007 roku., dziura ta wynosiła zaledwie ok. 15 mld zł), ale też z blisko 50 mld deficytem w ZUS-ie, z 10 mld. zł długów szpitali, blisko 50 mld zł zaległości podatkowych wraz z odsetkami i ok. 10 mld zł roszczeń sądowych firm budowlanych"...

A przecież mówi Pismo: "po owocach ich - poznacie je (ich)" 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka