Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków
160
BLOG

Jak pracuje Polak?

Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

Jeszcze jedna powtórka, sprzed ponad trzech lat. A problem wciąż i wciąż aktualny, wręcz nabrzmiewajacy, chociaż przemilczany. Czasami wspomina o nim prof. J.Staniszkis, a ostatnio - literat Stefan Chwin, liberał z  Gdańska

 

.03.2012 21:31Kategoria: Gospodarka Odsłon: 307 0 Komentuj

Praca w Polsce: dokąd zmierzamy?
    Toczy się u nas chaotyczna dyskusja o kierunkach i sposobach opóźnienia momentu przejścia pracujących Polaków na emeryturę; chodzi więc o to, by jak najpóźniej wypłacać im to wypracowane przez aktywnych zawodowo świadczenie i zaoszczędzić przez jakiś okres czasu iluś dziesiątków miliardów złotych, które powinny zostać ludziom wypłacone z budżetu Państwa, do którego zarówno pracownicy jak i pracodawcy przez wiele lat odprowadzali składki ubezpieczeniowe.
Jak słusznie ktoś zauważył, jeśli uda się odsunąć Polakom jak najdalej moment przejścia na emeryturę, najlepiej do godziny ich śmierci, a przynajmniej do 80 roku życia, to emerytury będą bardzo wysokie, a z budżetu Państwa nic nie ubędzie, a będzie można przyjąć do tzw. pracy dalsze 100 tyś. urzędników oraz/lub  zwolenników rządzących partii.
Podchodząc jednak do sprawy merytorycznie i poważnie warto pochylić sie nad pewnymi liczbami, które pojawiają się od kilku lat chociażby w tzw. Eurosondażu, który obejmuje kilkanaście krajów "starej" i "nowej" Europy (ostatni - dwadzieścia).
Wśród badanych 20 krajów Europy najdłużej pracują pracownicy polscy; ich "tygodniówka" wynosi średnio 44 godziny i 37 minut.
Pracownicy duńscy pracują 36 godzin i 33 minuty tygodniowo, norwescy - 36 godzin i 76 minut, zaś w przywoływanej ostatnio przez polityków, publicystów i innych propagandystów Szwecji pracownicy spędzają w pracy średnio 38 godzin i 15 minut tygodniowo. Do pracowników polskich przybliżają się pod tym względem jedynie pracownicy słoweńscy („tygodniówka” licząca 43 godzin i 58 minut), rosyjscy i bułgarscy (średnio po 42 godziny i 65 minut pracy tygodniowo). W tych ostatnich dwóch krajach „frakcja” pracowników najemnych jest  zresztą najliczniejsza (Rosja – 94,6%, a Bułgaria – 93,7% ogółu pracujących); Polska ma o 10,0% pracowników najemnych mniej.
Jak widać, polscy pracownicy znajdują się w niezbyt „postępowym” towarzystwie i daleko od tych najlepiej traktowanych i najzamożniejszych pracowników.
Dlaczego tak się dzieje?
Ano, m.in. - i głównie – dlatego, że, jak napisał kilka lat temu Jerzy Hausner, w III RP polska gospodarka przez większość czasu znajdowała się w koleinach bez zatrudnieniowego wzrostu”. Wzrost ten był osiągany dzięki nowoczesnym technologiom, zakupywanym w krajach Zachodu, oraz, jak to kiedyś mawiali marksiści, wyzyskowi pracowników.
Wbrew temu, co głosi oficjalna propaganda, wydajność pracy polskich pracowników ciągle rosła (odsyłam Czytelnika do pracy habilitacyjnej francuskiego socjologa i ekonomisty, Stephana Portet, eksperta Międzynarodowego Biura Pracy w Genewie).
Ludzie pracujący tak długo, jak polscy pracownicy, zużywają się bardzo szybko, fizycznie i psychicznie, szczególnie, gdy ich dostęp do trwalszych kuracji i rehabilitacji bywał i jest coraz bardziej ograniczany. Spróbujcie Państwo załatwić sobie sanatorium, oczywiście jeśli odważycie się zaryzykować opuścić na dłużej z trudem zdobyte miejsce pracy. A prasa co kilka dni alarmuje, że potężna i ciągle rosnąca „frakcja” Polaków cierpi na zaburzenia psychiczne: depresje, psychozy, nerwice itp.
Gdy się pytamy do czego może człowieka doprowadzić nadmiar ciężkiej pracy to możemy przypomnieć tytuł tekstu niegdyś znanego marksisty, F.Engelsa: „O roli pracy w przekształceniu małpy w człowieka”, z tym, że, oczywiście, chodzić nam będzie o przeciwny kierunek takiej ewolucji; wbrew pozorom jest u nas  jeszcze wiele zajęć, które mogą sprzyjać przekształceniu człowieka w małpę, tylko że wcale nie beztroską.

I jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt nadmiernego i zbyt długiego obciążenia pracujących Polaków pracą, zilustrowany danymi z Eurosondażu.
Otóż obywatele państw objętych tym sondażem pytani o to, czym się zajmowali w ostatnim tygodniu przed momentem badań mieli m.in. do wyboru pracę zarobkową bądź jej poszukiwanie, edukację i emeryturę. Polacy zajęli drugie miejsce, gdy chodzi o pracę zarobkową, tuż po Federacji Rosyjskiej (odpowiednio 57,0% i 59,1%). Natomiast jedynie 5,2% pracujących polskich obywateli poświęcało swój czas edukacji, niewiele wyprzedzając pod tym względem Węgrów (4,2%) i Rosjan (3,7%), Czechów (2,6%) i Bułgarów (2,0%).
 Tymczasem edukacji oddaje się co 5-ty pracujący Fin i Izraelczyk, ok. 15,0% pracujących Szwedów i Norwegów, a nawet tyle samo Portugalczyków i Hiszpanów. Ci ostatni, choć ich państwa znajdują się w poważnych tarapatach, już teraz inwestują w swoja przyszłość i przyszłość swoich krajów (lub sąsiadów).
A my, tyle gadający i piszący o gospodarce opartej na wiedzy, czym się tak naprawdę zajmujemy? Raczej tę wiedzę masowo eksportujemy (bo odsetek oddających się tylko edukacji i kończących szkoły wyższe mamy stosunkowo wysoki, choć kompetencje tych "wykształciuchów" są marne;  wiem coś o tym, gdyż wykładałem w ciągu 15 lat w 7 szkołach), a tym, których jeszcze nie wyeksportowaliśmy, tylko przedłużamy czas „małpiej pracy”: codziennie, tygodniowo, rocznie i życiowo. I gadamy o Szwedach, którzy pracują znacznie krócej niż Polacy (w kraju), a do tego mają taką opiekę zdrowotną i rekreację, o jakiej możemy tylko pomarzyć.
A jak na razie - i chyba jeszcze długo - będziemy rozwijać gospodarkę opartą na węglu, i to nie w tym najnowocześniejszym wariancie.
Warto jeszcze dodać, że w 10-ciu badanych krajach jest więcej emerytów niż w Polsce. W Portugalii i Bułgarii - prawie po 2 na 5 obywateli, na Węgrzech - 1 na trzech, We Francji i Finlandii - prawie 30,0%, w W.Brytanii - 27,5%; jakoś nie słyszy się, by rządy tych krajów przygotowywały tak radykalne i niekorzystne dla pracowników "reformy" systemu emerytalnego...


PS. Nawet jeśli przytoczone wyżej dane nie są najbardziej precyzyjne czy wiarygodne (choć są oparte na próbach reprezentatywnych, tylko nie zawsze w pełni zrealizowanych) – niewątpliwie oddają one zasadnicze trendy i tendencje. Rządzący Polską – którym dedykujemy niniejszy tekst - posługują się i podejmują decyzje w oparciu o znacznie gorsze dane i przesłanki, okłamując przy tym swoich rodaków.     

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo