Wprawdzie z opóźnieniem ale jednak - postanowiłem skomentować telewizyjną wypowiedź byłego ministra obrony, byłego psychiatry Klicha, który dokonał odkrycia natury psychiatrycznej i zasugerował publicznie, że rozmaici wpływowi "platformersi", z niedawnym Marszałkiem Sejmu i dawnym ministrem finansów na czele oraz ich sojusznicy (np. Belka) byli podsłuchiwani i nagrywani przez niepodsłuchiwanych, tzn., oczywiście, "pisowców".
Upowszechniał te brednie nawet bez konsultacji ze swoim byłym kolegą i nadzorcą "służb wszelakich", niejakim Sienkiewiczem, który musiał coś o tym widzieć, bo mógł być zarówno podsłuchiwanym jak i podsłuchującym i nagrywającym.. Chyba uznał, że wystarczy mu jego wiedza psychiatryczna.
Ale jaja, ale jaja! Jak pokrzykiwała niedawna vice-premierka III RP...
Stąd moje zaniepokojenie i pytanie: czy to Klich czy też "psich", czyli osobnik, któremu się troszkę w tej małej główce "pokiełbasiło"? I kim on dzisiaj jest: rzecznikiem MON czy MSW?
Jest to tym bardziej niepokojące, że drugi osobnik, który z ramienia Sejmu zajmuje się obronnością mojego Kraju, już od dawna ma mocno w głowie "pobełtane", a do tego zieje nienawiścią do wszystkich, którzy nie są "platformersami"; klasyczny syndrom paranoidalny, który miałem, niestety, okazję obserwować przez ponad 20 lat z bliska...
Nie było chyba przypadkiem, że były - i, na szczęście, niedoszły - Prezydent III RP tak wysoko stawiał bezpieczeństwo naszego Kraju, chyba jednak coś do niego docierało...
P.S. Przepraszam za pomyłkę, wszystkich, a szczególnie znanego literata! Chodz, oczywiście,i o Klicha.