We wczorajszej "Rzepie" dwa ważne teksty: wywiad z (niedo) rzecznikiem rzadu oraz tekst red. Chraboty w obronie prezydenta (o m. c. byłego) Komorowskiego. Obaj chłopcy bardzo się starają ale pamięć ich jest krótka.
O co mi chodzi?
Gówniarski tytuł wywiadu z rzecznikiem - może zresztą nadany przez redakcję - brzmi: "Prezydent elekt grzeszy pychą". Za tym tytułem jest tylko jedna odkrywcza myśl: Prezydent-elekt wierzy, że PiS wygra wybory, a pan rzecznik nie wierzy. Jak juz pisałem na tym blogu: infantylny to rzecznik; ale może to i dobrze.
W jego wywiadzie uderzyło mnie tylko jedno: używanie czasu przyszłego. Niedokonanego (co jest oczywiste), niespełnionego, a nawet niemożliwego. Przypomina to czasy Gomułki i Gierka: jeszcze jedna pieciolatka, jeszcze jeden zjazd, jeszcze jedna pięciolatka itp., a już będzie świetlana przyszłość.
Będą tanie mieszkania pod wynajem ("coś, czego dotychczas w Polsce nie była"; to jak ja przeżyłem?) i nieodpłatna pomoc prawna (nie było jej przez 8 lat). No i likwidacja "śmieciowego jedzenia" w sklepach i stołówkach szkolnych (jakie lobby na to pozwoli, tak samo, jak na likwidację "dopalaczy", już po 8 latach rządzenia PO-PSL?). Wczoraj widziałem jakąś "kolonię", która żarła wyłacznie takie jedzenie.
Niestety, rzecznik zapowiedział, że "rząd będzie pracował do ostatniego dnia" - i chyba z podobnymi efektami...
No i jeszcze będzie rząd E. Kopacz dopłacał 100 zł. do minimalnej płacy. Ale wprzódy musi opracować program; bo jeszcze go nie ma. No i chyba jeszcze obniży podatki. Dotychczas wyłącznie podwyższał...
I jeszcze chce debatować z Kaczyńskim. Koniecznie!
Pisząc niedawno o infantylizmie "młodych" w PO nie spodziewałem się aż takiego jego poziomu. Przekroczyli moje oczekiwania. Niedaleko jabłko od jabłoni pada!
A gdy chodzi o byłego (dzięki Bogu i Narodowi!) prezydenta III RP...
Co nas obchodzą jego rzekome, prawdziwe lub nie, zasługi? Był autorem głupawych sentencji (o polskich lotnikach, którzy potrafią latać na drzwiach od stodoły, a w jego czasach mieliśmy dwie przerażąjące katastrofy lotnicze), wielu żałosnych błędów, wyskoków, tzw. faut-pas, itp. A przede wszystkim - był mistrzem działań pozornych, w których mu bardzo pomagali tacy pomagierzy jak Nałęcz, Kuźniar, J.Lityński, H.Wujec, Wójcicka i inni "eksperci" od siedmiu boleści.
Szczególnie jako człowiek o historycznym wykształceniu popisywał sie niebywałym dyletanctwem, od daty pierwszego użycia liberum veto aż po uczczenie płk. Staufenberga; prawda, nie on pierwszy, niejaki B.Borusewicz, marszałek Senatu, też "historyk", nie był lepszy...
Jakże spsieli ci "bohaterowie"!
A to, że dawał się "kiwać" i zdominować przez niejakiego Tuska-Chytruska?
Nie on jeden; wielu takich było, nie tylko w Polsce ale i w Europie.
Więc rzeczywiście: niech pozostanie w tej Platformie "Obywatelskiej".
Na jej pohybel!
Komentarze