Jak długo będziemy sprzątali po rządach PO i PSL?
Głównie na arenie międzynarodowej ale nie wyłącznie…
Notkę o takim tytule zamieściłem na tym blogu w ubiegłym roku.
Ale pytanie jest wciąż aktualne – a nabrało szczególnej aktualności po zwycięstwie i zaprzysiężeniu Prezydenta Andrzeja Dudy.
Lekki sprzeciw Prezydenta Ukrainy wobec propozycji naszego Prezydenta włączenia Polski w rozmowy dotyczące wojny rosyjsko-ukraińskiej, już sygnalizują, jaką pamięć i jaki „odcisk” pozostawiły rządy B. Komorowskiego, D. Tuska, E. Kopacz i R. Sikorskiego na stosunkach polsko-ukraińskich, polsko-bałtyckich oraz relacjach z innymi naszymi partnerami z Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej…
Przy okazji przypomniał się mi artykuł red. Górnego z „w Sieci” lub z „Do Rzeczy” o tym, jaki żal i pretensje mają do nas Węgrzy o postawy większości polityków III RP wobec zagranicznej, a szczególnie europejskiej polityki Węgier Orbana…
Co mogli mówić i robić Węgrzy, mając takiego „sojusznika” jak Polska D. Tuska, w obliczu uzależnień od Rosji i wrogości państw Unii Europejskiej?
Przypominam także „gadki” polskiej rządowej propagandy o tym, że III RP pomaga („jest adwokatem”) Ukrainie, potencjalnej sojuszniczce Polski - tak jak niegdyś Niemcy prezentowali siebie – chcąc uzyskać poparcie dla swego zjednoczenia -narażonej – tak samo jak Polska - na brutalność, bandytyzm i chamstwo Rosji Putina.
A rzeczywistością były i są fakty, wynikające z rozmów Tuska i Sikorskiego z Putinem, ujawnione w ubiegłym roku, o rozbiorze Ukrainy, straszenia Ukraińców z Majdanu Kijowskiego „rozstrzelaniem ich wszystkich”, w wykonaniu R. Sikorskiego („partnera wschodniego”), ospałych gestów Komorowskiego i gadek premierki III RP, E. Kopacz, o „zamknięciu się we własnym domu” w obliczu zewnętrznego zagrożenia.
A to zagrożenie nie jest fikcją - jest w pełni realne! Tak samo, jak dla Ukraińców, Rumunów, Litwinów, Wegrów, Estończyków itp.. Bo kolejny raz w historii ogarnęło szaleństwo Rosjan, naszych nieszczęsnych sąsiadów, niezdolnych do dalekosiężnego myslenia i troski o obywateli rosyjskiego Państwa!
Są miedzy Polakami i ich pobratymcami, Ukraińcami, „rachunki krzywd” ale „obca dłoń ich nie przekreśli”. Obca, sowiecka dłoń NKWD i NKGB, w 1/3 pod dowództwem oficerów i doradców pochodzenia żydowskiego (T. Snyder, „Skrwawione ziemie”), która w ciągu dwóch lat, 1936-1937, wymordowała w sowieckich kazamatach 111 tyś. Polaków; jak pisze Autor, z każdej polskiej, kresowej rodziny – po jednym, dla zastraszenia.
Rzadko w dzisiejszej Polsce wymieniana jest ta liczba polskich ofiar Sowietów, porównywalna do liczby ofiar UPA, z mego Podola i Małopolski Wschodniej, z lat 1943-47. I nie słyszałem – i nie czytałem – by jacyś Sowieci ostrzegali lub ratowali mordowanych Polaków, jak się to zdarzało Ukraińcom, karanym za to przez ich rodaków.
Dla Sowietów, w tamtych czasach, Ukraińcy byli nacjonalistami, a Polacy - faszystami. Dla Sowietów, którzy weszli na dwa lata w ścisły sojusz z nazistowskimi Niemcami, a prawie 20 lat budowali niemiecką potęgę, przed wybuchem "Wojny Ojczyźnianej", 22 czerwca 1941r., która kosztowała Zwiazek Sowiecki ok. 25 mln. śmiertelnych ofiar (pomijam inwalidów, chorych psychicznie, miliony zgwałconych kobiet itp.).
Kto dzisiaj, w Rosji Putina , pamięta o tych ofiarach? Nie są ani policzone, ani nawet pochowane...
A Stalin i Sowieci, mordercy setek tysięcy Polaków, są dzisiaj czczeni w Rosji Putina! I ta Rosja szczuje Polaków i Ukraińców przeciwko sobie!
I tej Rosji marzy się „prisajedinienije” Ukrainy i Polski do „matuszki Rassiji”; wszelkimi sposobami i za wszelką cenę!
Nie będę, proszę Państwa, rozwijał tego wątku, z którego treści wynika konieczność powrotu do kluczowych spraw naszego sąsiedztwa, tak zaniedbanych i zdeformowanych przez znikających właśnie zwolenników tzw. „piastowskiej polityki”, nie mających pojęcia o tym, jaką politykę wobec Zachodu i Wschodu Europy prowadził Mieszko I, Bolesław Chrobry, Bolesław Śmiały i Krzywousty, Kazimierz Odnowiciel czy inni władcy Polski…
