Ugrupowaniom przegranym w ostatnich trzech wyborach (nieoficjalnie - czterech) nie pozostaje nic innego poza wyrażaniem permanentnego i głebokiego zatroskania tym, co się dzieje w obozie ich szczęśliwszych rywali. To zajęcie analogiczne do tego, na którym koncentrują się od lat lewicowo-liberalni miłośnicy Kościoła katolickiego, jak wiadomo - od zawsze przeżartego pedofilią i homoseksualizmem.
Niemal wszyscy medianci z mainstreamowych mediów pochylają się z wielką troską nad składem rządu skonstruowanego przez Zjednoczoną Prawicę i PiS, wykazując jego słabe strony, luki wizerunkowe, możliwe lub wręcz pewne zagrożenia w jego przyszłym funkcjonowaniu, braki programowe i ograniczenia, finansowe i inne, na przyszłej "drodze krzyżowej" jego funkcjonowania.
Niestety, z niewiadomych przyczyn rozlewające się z polskich mediów zatroskanie czy wręcz współczucie, podchwytywane przez niektórych "cieniasów" - przybocznych przegranej premierki - jakoś nie jest w stanie skłonić zwycięzców ostatnich wyborów do oddania tej wstrętnej władzy! Wygląda na to, że w najbliższych latach rządzić będą Polską ogólnie znani szaleńcy z PiS i Zjednoczonej Prawicy, na których wspomnienie rzecznik rządu E. Kopacz - i współtwórca jego wyborczych "sukcesów" - chwyta się za głowę...
Drodzy Rodacy! Pochylmy się z troską nad tymi "cieniasami" (to najłagodniejsze określenie, jakim można ich opisać, znam ostrzejsze, rozpoczynające się na literę "g"!) i módlmy się za to, żeby jakoś dotrwali do lepszych czasów i rządów. Można jednak przeczuwać, że marne ich szanse, gdyż raczej wcześniej zadławi ich hucpa, hipokryzja i histeria...
P.S. To, co napisałem nie świadczy o moim lekceważeniu stopnia zabagnienia Polski przez tych mistrzów afer i skandali, którzy właśnie podnoszą lament nad wynikami tegorocznych wyborów...Oczyszczenie naszej "stajni Augiasza" nie będzie łatwym zadaniem.
